3 maja 2013

surdopedagogika


...nie trzeba więcej pisać :) Wszyscy doskonale wiemy o tym, że...


4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Po surdopedagogice nawet nie muszą znać (i często nie znają) w ogóle języka migowego (PJM), ...nawet tego systemowego (SJM)! Czynni zawodowo nauczyciele robią nawet zamiast studiów kursy kwalifikacyjne (na równi ze studiami traktowane), na których część z nich chyba śpi, bo poza bólem głowy mało wynosi. Jak się zetkną potem z dzieckiem głuchym to są zdziwieni, że jak mówią to niekoniecznie ich rozumie. ....no ale pieniądze za swoją niby pracę to biorą chętnie. Doprawdy nie ma się potem co dziwić, że słyszący rodzice tak lecą po implanty, bo mają wybór albo implant albo zmieniać świat, to pierwsze jest łatwiejsze.

iwetta pisze...

Nie zgadzam się z tym. Jestem słyszącym surdopedagogiem, studia kończyłam niedawno na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie. W ich trakcie odbyłam wielogodzinne praktyki, w tym takie podczas których mieszkałam wraz z dziećmi niesłyszącymi w internacie dwa razy po trzy tygodnie, ukończyłam pierwszy stopień SJM i naprawdę wiedzę zdobywaliśmy nie tylko teoretycznie studiując książki i ankiety. Naturalnie będąc osoba słyszącą nigdy nie zrozumiem w pełni problemów niesłyszących, ale opinia o niedouczeniu surdopedagogów jest zdecydowanie krzywdząca. Pozdrawiam...

Milena pisze...

To ciężkie, teraz gdy mam styczność z osobami niesłyszącymi, to widzę, jakie to jest ciężkie, po prostu ciężkie dla nich.

Rafał Walkiewicz pisze...

Świetny wpis. Dzięki – jak zawsze dobra robota! Myślę, że warto odnotować, że obecnie na rynku jest wiele biur tłumaczeń, natomiast: Tłumaczenia Warszawa to miejsce, gdzie naprawdę rzetelnie radzą sobie z każdym zleceniem.

Prześlij komentarz